Tak, wiem.
Wiem, że notka nie jest o niej, ani o jej "racji". Notka jest o Andrzeju Dudzie i jego szansach, albo o czymś jeszcze innym. Mimo tego, na tytułowe pytanie, odpowiedź padnie.:)
Zacznijmy od tego, że uczestniczyłem dzisiaj w konferencji naukowej w Poznaniu z udziałem m.in. Andrzeja Dudy, występującgo nie w ramach kampanii wyborczej, a w roli pracownika naukowego WSAiP w Poznaniu. Duda wygłosił tam jeden z wykładów, po czym, obok innych panelistów, odpowiadał na pytania uczestników konferencji.
I teraz tak - oczywistym jest, że między Dudą a ruską matrioszką jest intelektualna przepaść. Przepaść tak kolosalna, że nie dziwię się sztabowi matrioszki niechęci, czy nawet panicznej obawy przed debatą. Wiadomo, że skończyłaby sie katastrofą dla niej ( także biorąc pod uwagę jej wypowiedzi odnośnie sowieckiej agentury w Polsce i jej afirmacji dla niej ).
Zauważyłem jednak, w trakcie wykładu i późniejszych odpowiedzi Dudy, pewną, martwiącą mnie ( ale chyba tylko mnie ) rzecz. Otóż, istnieje też przepaść, czy też różnica ( mniejsza, mimo wszystko ) pomiędzy Dudą a Lechem Kaczyńskim. Ta różnica zasadza się przede wszystkim w języku. Duda jest fantastyczny, elokwentny, wie, co mówi i, co najważniejsze, porywa za sobą słuchaczy.
Gdzie więc problem, spytacie?
Otóż, problemu nie ma.:) Jest tylko różnica, jak mówiłem, w jezyku. Język Lecha Kaczyńskiego, był językiem idei, był językiem, który bardzo mi odpowiadał. Język Dudy jest zaś językiem technokraty, który odpowiada przede wszystkim ludziom młodym. I to bardzo dobrze, bo ja jestem styarym prykiem, więc nie do mnie należy przyszłość Polski.:) Przyszłośc Polski należy do 20, 25-latków, a oni wybiorą Dudę.
A to bardzo dobrze dla Polski. I dla mnie.:)
No i to jest odpowiedź na tytułowe pytanie - nie, Rudecka nie ma racji, Duda wygra wybory:))))
Komentarze